Według najnowszych danych sporządzonych na potrzeby cyklicznych badań WHO (dla norm przyjętych w 2007 roku), w USA 1 dziecko na każde 3 ma nadwagę lub otyłość. Jeszcze niedawno wydawało się, że te zatrważające statystyki nie dotyczą naszego kraju, ale trzeba to jasno i głośno powiedzieć: dzieci w Polsce z roku na rok zbliżają się do tej niechlubnej granicy. Pełną odpowiedzialność za ten fakt ponosimy my: rodzice, nauczyciele, opiekunowie, jednym słowem dorośli.

Można oczywiście winą za to obarczać zmiany cywilizacyjne, społeczeństwo na dorobku, brak czasu, pośpiech, chęć zapewnienie jak najlepszego startu w dorosłe życie, i tym podobne truizmy. Ale abstrahując od powodów, efekt pozostaje bezsprzeczny. Statystyki dotyczące kolejnych roczników dzieci są coraz gorsze, a czarne scenariusze przedstawiane 8-10 lat temu sprawdzają się aż nazbyt dobrze. „Produkujemy ” pokolenia ludzi chorych lub na choroby ogromnie narażonych. Dopuszczamy do tego, by wygoda i łatwe wyjaśnienia (brak czasu na sport, trudność skomponowania wyważonej diety, brak motywacji do budowania zdrowych nawyków) przesuwały problem na nieokreśloną przyszłość. A działać trzeba teraz, już, natychmiast!

Każdy z nas, bez wyjątku, musi się w to włączyć. Nie możemy liczyć tylko na „załatwienie” sprawy przez przedszkola czy szkoły, bo tam sytuacja też dość często nie jest najlepsza. Mamy doświadczenia ze współpracy z blisko 100 placówkami oświatowymi i wiele jadłospisów, które tam widzieliśmy wymaga zmiany. A odpowiednia dieta to zdecydowanie najważniejszy czynnik w walce o zdrowe i sprawne ciało. Trzeba też skończyć z podejściem jedynie ilościowym. Nie tylko to ile jedzą dzieci jest ważne, ale przede wszystkim to co jedzą. Punkt zdecydowanie najważniejszy: stop traktowaniu słodyczy jako nagrody i wymuszania odpowiedniego zachowania.

Druga składowa w walce o zdrowie dzieci to aktywny tryb życia, odpowiednia ilość ruchu, ale także właściwy odpoczynek, w szczególności sen. Uznaje się, że dla dzieci powyżej 2 roku życia, minimalną zalecaną dawką intensywnego wysiłku fizycznego jest 60 minut dziennie. Codziennie. I nie ma tu znaczenia czy jest to wybrany sport, zabawa w ganianego czy spontaniczny i dziki taniec. Ma być intensywne, a więc doprowadzić do wzmożonego wysiłku i uczucia przyjemnego zmęczenia. Ma być śmiech, radość i pot. Tak, dziecko ma być zmęczone i spocone. Tak by nasi trenerzy nie usłyszeli już nigdy zdziwionego pięciolatka, mówiącego „Proszę Pana, ja się spociłem”. To tylko przy pierwszych kilku razach wydaje się pocieszne. Potem szybko zaczyna przerażać.

Trzeci element to psychologia. Budowanie zdrowych relacji i więzi emocjonalnych, uczenie odpowiednich nawyków, a przede wszystkim umożliwienie dzieciom wykorzystania ich naturalnej chęci nauki poprzez naśladowanie. Naprawdę dorosły, który nawet z przejęciem i w najlepszej wierze, opowiada dzieciom o istocie zdrowego odżywiania i przyjemności ruchu, a jednocześnie nigdy tego sam nie pokazał lub co gorsze sam nie przestrzega, jest niewiarygodny. Małe dzieci szybko przestają w to wierzyć, a te starsze zaczynają z czasem wyśmiewać. Chcemy ratować nasze dzieci zacznijmy od krytycznego spojrzenia na własne czyny. Sprawdźmy co oferuje w zakresie żywienia i aktywności fizycznej przedszkole, klubik malucha czy szkoła, i czy nie są to tylko puste frazesy. Zasada ograniczonego zaufania, również w stosunku do siebie, jest tu jak najbardziej uzasadniona.

Jaka jest alternatywa? Smutna. Już teraz wśród 9-latków, 18% dziewcząt i 25% chłopców ma nadwagę, a odpowiednio 4% i 6% stwierdzoną otyłość. Ale nawet to nie jest jeszcze najgorsze. Ostatnim dzwonnikiem alarmowych jest bowiem zauważalny od blisko 30 lat trend wzrostowy, który pokazuje, że ilość dzieci z opisywanym tu problemem wzrosła w badanym okresie czasu trzykrotnie i nadal rośnie.
Co oznacza chroniczna nadwaga lub otyłość występująca od tak wczesnego wieku? Wachlarz potencjalnych zagrożeń jest bardzo szeroki. Zaczynamy od schorzeń pulmonologicznych, czyli zagrożenia astmą, niską tolerancją wysiłku, bezdechów. Następne na liście to zmiany i zwyrodnienie ortopedyczne, czyli płaskostopie, wady postawy, mniejsza wytrzymałość układu kostnego. Endokrynologiczne, a więc przedwczesne dojrzewanie czy cukrzyca typu II. Na koniec choroby układu krążenia (nadciśnienie, a za kilkanaście lat zmiany miażdżycowe i w konsekwencji np. udary) i omawiane najmniej, a przynoszące prawdziwe spustoszenie zaburzenia emocjonalne i ich konsekwencje psychospołeczne.

Nie wahajmy się zatem walczyć o przyszłość naszych dzieci. Przyszłość zdrową pod względem fizycznym i emocjonalnym. Na trwale związaną z aktywnym trybem życia i wyuczoną już od najmłodszych lat dbałością o zrównoważoną dietę. Pokażmy sobą, a tym samym zaszczepmy nawyki jakościowego podejścia do posiłków i odpoczynku.

————————-

Artykuły powiązane:
3 pomysły na to jak zachęcić przedszkolaka do sportu
Bądź zdrowym i aktywnym wzorem dla dziecka

Komentarze zostały wyłączone.